Fotoday 5.0 w MPK

Fotoday 5.0 w MPK

Fotoday to plener fotograficzny organizowany przez mmrzeszow.pl odbywający się w miejscu do którego dostępu za zwyczaj nie ma, lub jest on mocno ograniczony (zwłaszcza z aparatem). Tym razem celem były zajezdnie Rzeszowskiego MPK. Była to trzecia tego typu impreza w której uczestniczyliśmy, po PKP i Millenium Hall oraz piąta w całej historii tych „iwentów”. Oczywiście w przypadku kolejnych na pewno będziemy się starać by i nas na nich nie zabrakło, bo zawsze jest fajnie i już.

Czytając wcześniejsze wpisy na blogu, bardzo łatwo można dojść do wniosku, że lubię eksperymentować oraz nie lubię trzymać się kurczowo jednego tematu (może to źle – może dobrze – ja nie narzekam:)). No ale tak było i tym razem, bo zamiast robić normalnie zdjęcia jak inni, zapiąłem NRD-owskiego Biometara z Jeny, pamiętającego poprzednią epokę, na krzywym adapterze i tak jakoś wyszło, że dzięki temu zdobyłem główną nagrodę w późniejszym konkursie podsumowującym imprezę, ale o tym na końcu.

Zapraszam do krótkiej relacji (mimo że trudno to relacją nazwać – wszystko nieostre :)).

„Fotodej”
Artur Wysocki fotografie

„Punkt widzenia”
Artur Wysocki fotografie

„Na zajezdni żółte nie tylko autobusy”
Artur Wysocki fotografie

„Numerek pod latarnią”
Artur Wysocki fotografie

„Uważaj”
Artur Wysocki fotografie

„Zajezdnia”
Artur Wysocki fotografie

„Kolory czystości”
Artur Wysocki fotografie

„Kaloryfer”
Artur Wysocki fotografie

„Harmonia ciepła”
Artur Wysocki fotografie

„Sinusoida”
Artur Wysocki fotografie

„Warsztatowy skalp”
Artur Wysocki fotografie

„Podaruj mi trochę słońca”
Artur Wysocki fotografie

„Zasłużony odpoczynek”
Artur Wysocki fotografie

„Późno już”
Artur Wysocki fotografie

„Czy między nami zaiskrzy?”
Artur Wysocki fotografie

„Każdy ma gdzieś swoją teczkę”
Artur Wysocki fotografie

„Każdy ma swój sposób na szczęście”
Artur Wysocki fotografie

„Star, czyli gwiazda MPK”
Artur Wysocki fotografie

Potem już były tylko wywiady, zdjęcia na pierwszych stronach gazet i ogólnie dziwnie się czułem, gdy nawet pani podsuwająca mi do podpisania umowę kredytową przedłużenie gwarancji na małżeństwo na najbliższe trzydzieści lat, gratulowała wygranej. Jak to ludzie we wsi gadają – śmichu było… :).